TCHÓRZ I KŁAMCA

Przejdź do cyklu opowiadań

czwartek, 29 sierpnia 2013

Zeznanie Cartera Den Helle (czytaj)


Pierwsze opowiadanie nowego cyklu, osadzonego w tym samym uniwersum co teksty fantasy, ale... kilkaset lat później.

Próbowałem sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby klasyczny rpg-owy świat fantasy wyewoluował do rzeczywistości odpowiadającej początkowi "naszego" XX wieku. 

I oto jest: specyficzny miks post-fantasy, steampunka i superheroes novel. 

>>>Pobierz plik w formacie PDF







(...) Nie dokończył. Zgrzytnęło przeraźliwie i huknęło. Zatrzęsła się ziemia. W przednią szybę samochodu łupnęło kilka kamiennych odłamków. Maric przeklinał gorący, rozlany na kolana, napar. Deszcz nieprzerwanie tłukł o karoserię – na zewnątrz niewiele było widać: blask ulicznych lamp, prostokątne plamy światła w oknach kamienicy. Den Helle wciągnął powietrze w płuca i odruchowo, nie czekając na jakiekolwiek instrukcje starszego kolegi, wyskoczył z wozu.

Dał się słyszeć świst i coś niby dźwięk syreny alarmowej, ale przytłumiony, jakby dochodził spod ziemi. Tuż po tym ściana mieszkalnego budynku po lewej stronie eksplodowała. Carter starał się otrzeć mokrą twarz. Wewnątrz budynku coś się poruszało, coś wielkiego. Po pustej ulicy poniósł się terkot i dźwięk przypominający dzwonienie łańcuchów. O jezdnię uderzyły potężne odłamki. Jeden trafił w tył wozu patrolowego, unosząc w górę jego przednią część.

„Maric”, jęknął w duchu Den Helle, ale było już za późno na pomoc. Kolejne części rozpadającego się budynku zasypywały okolicę.  Młodszy strażnik zerwał się do biegu, starając się unikać odłamków, łupiących w ziemię wszędzie dookoła. Pędził przed siebie i zatrzymał się dopiero za rogiem kolejnego mieszkalnego budynku. Spojrzał przez ramię. Wóz patrolowy, jakimś cudem  nie został trafiony więcej razy. Obok samochodu strażników stał  teraz stwór, który zniszczył kamienicę.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz