Kontynuacja wątków z opowiadania "Zeznanie Cartera Den Helle".
Jeśli, po jego przeczytaniu, poczuliście się nieco zagubieni w konwencji "świata" to "Sztafeta" nieco wyjaśnia...
Ale nie do końca jest to po prostu kontynuacja, pojawiają się nowe postaci, nowe miejsca.
Klimat post-fantasy i superheroes novel (mam nadzieję) pozostał...
Opowiadanie jest gotowe do przeczytania i oceny.
>>>Pobierz plik w formacie PDF
[Vendaria, Dystrykt
Północny, Memoria, zima roku 63]
„Vendaria. Kraj wolnych ludzi. Wolnych
od trosk, biedy i ubóstwa, ale przede wszystkim wyzwolonych z najstraszliwszych
okowów: tych nazywanych religią i tych określanych mianem magii. Kiedyś te dwie
siły rządziły światem, tym starym, znanym jako Kontynent. Gdy śmiali odkrywcy
pożeglowali na zachód i natrafili na nowy, piękny, zielono-złoty ląd, także tam
chcieli zaprowadzić znany sobie porządek. Stało się zgoła inaczej. Pierwsi
osadnicy, których, o ironio, zwano Pielgrzymami, przynieśli na nowy kontynent
bogactwo spojrzeń. Było ich wielu, patrzyli na świat na różne sposoby.
Stworzyli nowe społeczeństwo, określili nowe ramy swojej rzeczywistości.
Pojawiła się myśl – „wolność jest możliwa, ale tylko ta prawdziwa, całkowita”.
Poszli więc za swoimi przekonaniami i niestety, jak to zwykle bywa w takich
przypadkach, kierując się marzeniem, stworzyli koszmar, zbudowali Vendarię”.
Od tego zaczynał. Staruszek zawsze
rozpoczynał swoje opowieści dokładnie od tych słów. Eben znał ten wstęp na
pamięć. Vendaria: „wypaczone marzenie – koszmar”.
„Staruszek lub Stary”, tak zawsze
myślał o nim chłopak. Nie mówił o nim w ten sposób, bo przed nikim spośród
znajomych nie zwierzał się z tego, co robi wieczorami trzy razy w tygodniu,
trzeciego, szóstego i dziewiątego dnia. Cóż, otoczenie Ebena zapewne dziwnie
zareagowałoby na działalność młodzieńca. Stary płacił za opiekę, ale były to
marne pieniądze, więcej dałoby się zarobić na prostym rozboju lub dobrze
przemyślanej kradzieży. Tym właśnie zajmowali się znajomi Ebena. Tym właśnie przede
wszystkim zajmowali się młodzi ludzie w ceglanej, robotniczej dzielnicy, w
której przyszedł na świat i gdzie się wychował. „Jakie czasy, takie życie”, jak
mawiał Fourie, przybrany wujek Ebena.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz