TCHÓRZ I KŁAMCA

Przejdź do cyklu opowiadań

poniedziałek, 23 września 2013

Sztafeta (czytaj)


Kontynuacja wątków z opowiadania "Zeznanie Cartera Den Helle"
Jeśli, po jego przeczytaniu, poczuliście się nieco zagubieni w konwencji "świata" to "Sztafeta" nieco wyjaśnia...

Ale nie do końca jest to po prostu kontynuacja, pojawiają się nowe postaci, nowe miejsca. 
Klimat post-fantasy i superheroes novel (mam nadzieję) pozostał...

Opowiadanie jest gotowe do przeczytania i oceny.

>>>Pobierz plik w formacie PDF





[Vendaria, Dystrykt Północny, Memoria, zima roku 63]



„Vendaria. Kraj wolnych ludzi. Wolnych od trosk, biedy i ubóstwa, ale przede wszystkim wyzwolonych z najstraszliwszych okowów: tych nazywanych religią i tych określanych mianem magii. Kiedyś te dwie siły rządziły światem, tym starym, znanym jako Kontynent. Gdy śmiali odkrywcy pożeglowali na zachód i natrafili na nowy, piękny, zielono-złoty ląd, także tam chcieli zaprowadzić znany sobie porządek. Stało się zgoła inaczej. Pierwsi osadnicy, których, o ironio, zwano Pielgrzymami, przynieśli na nowy kontynent bogactwo spojrzeń. Było ich wielu, patrzyli na świat na różne sposoby. Stworzyli nowe społeczeństwo, określili nowe ramy swojej rzeczywistości. Pojawiła się myśl – „wolność jest możliwa, ale tylko ta prawdziwa, całkowita”. Poszli więc za swoimi przekonaniami i niestety, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, kierując się marzeniem, stworzyli koszmar, zbudowali Vendarię”.

Od tego zaczynał. Staruszek zawsze rozpoczynał swoje opowieści dokładnie od tych słów. Eben znał ten wstęp na pamięć. Vendaria: „wypaczone marzenie – koszmar”.

„Staruszek lub Stary”, tak zawsze myślał o nim chłopak. Nie mówił o nim w ten sposób, bo przed nikim spośród znajomych nie zwierzał się z tego, co robi wieczorami trzy razy w tygodniu, trzeciego, szóstego i dziewiątego dnia. Cóż, otoczenie Ebena zapewne dziwnie zareagowałoby na działalność młodzieńca. Stary płacił za opiekę, ale były to marne pieniądze, więcej dałoby się zarobić na prostym rozboju lub dobrze przemyślanej kradzieży. Tym właśnie zajmowali się znajomi Ebena. Tym właśnie przede wszystkim zajmowali się młodzi ludzie w ceglanej, robotniczej dzielnicy, w której przyszedł na świat i gdzie się wychował. „Jakie czasy, takie życie”, jak mawiał Fourie, przybrany wujek Ebena.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz