TCHÓRZ I KŁAMCA

Przejdź do cyklu opowiadań

środa, 13 listopada 2013

Tchórz i kłamca (czytaj)

No i jest. Do przeczytania, sprawdzenia i opiniowania kolejne krótkie opowiadanie z akcja osadzoną w uniwersum Kręgu Vendariona. 

Jak łatwo zauważyć tytuł rozszerzył się o "kłamcę". Teraz jest pełniej...  
Trochę akcji, nieco odpowiedzi, nowi-starzy bohaterowie. Mam nadzieję że jest smacznie. Czekam na feedback. 

>>>Pobierz plik w formacie PDF




Budynek Vendaryjskiej Agencji Bezpieczeństwa, Memoria, rok 63.

„Ależ z ciebie cholerny tchórz, Toby”, pomyślał o sobie Tobias Wallace. Cud, że dzięki państwowemu szkoleniu i sztuczkom wpojonym przez Burzomysła, nie trząsł się teraz jak osika. „Fizycznie jestem w porządku, ale to, co dzieje się w mojej głowie…”.
Siedział w przestronnym, jasnym gabinecie, w wygodnym fotelu, z nogą założoną na nogę. Garnitur Tobiasa był pierwszorzędnie dopasowany, z miękkiego kontynentalnego materiału, a krawat zakupiony w centrum kosztował krocie. Chustka spoczywała w kieszeni spodni. „To wszystko, to jedno wielkie kłamstwo”, szepnął w duchu. „Skończcie tę grę, niech całość stanie się jasna i klarowna, a ja nareszcie będę mógł zacząć uciekać”.
– Agent Tobias J. Wallace – odezwał się czarnowłosy mężczyzna siedzący naprzeciwko. Zaciągnął się papierosem i wydmuchał olbrzymie ilości szarozielonego dymu. Całe pomieszczenie było nim wypełnione. – To pana dziesiąty rok w służbach bezpieczeństwa.
Toby zmarszczył brwi. „Mam potwierdzać to, co oczywiste? Ciemnowłosy świdrował go wzrokiem, więc po prostu skinął.
– Wnikliwie zbadaliśmy jej przebieg, obserwowaliśmy pana od dłuższego czasu.
„Wyśmienicie, psiakrew”.
– Poza jednym wydarzeniem… – mówiący zawiesił głos, odsunął papierosa trzymając go dwoma palcami i wypuścił dym kącikiem ust – wszystko jak „od linijki”. Dziwne, co?
– Słucham? – mruknął Toby. „Czy to już?, zastanowił się. Lewą dłoń delikatnie przesunął na udo.
– Wie pan, mam spore doświadczenie w ocenianiu ludzi – rzekł ciemnowłosy, poprawiając się na fotelu, a na jego twarzy pojawił się, być może udawany, wyraz zadumy.
Tobias milczał.

– Uważam, że to pojedyncze, czasami bardzo trudne, chwile budują nas, jako jednostki ludzkie. Wtedy dopiero, w wyjątkowych sytuacjach, mamy okazję przyjrzeć się sobie samym. Jak – mężczyzna szukał słowa – w zwierciadle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz