TCHÓRZ I KŁAMCA

Przejdź do cyklu opowiadań

piątek, 9 sierpnia 2013

Samuraj z Pazurami czyli The Wolverine

Nie wiem co mnie ostatnio tak skierowało w stronę komiksów. Może spędzenie większej ilości czasu z moim kuzynem - komiksowym freakiem? Może około-komiksowy klimat nakręcają mi coraz lepsze filmowe adaptacje? 
Cóż... poszedłem do kina na najnowszą odsłonę przygód Rosomaka. I chociaz miałem złe przeczucia, bardzo miło się rozczarowałem. The Wolverine "daje radę" - jest solidnym kinem opartym na komiksowym uniwersum. Solidnym filmem, nie tylko rozrywkowym - czuć po prostu "komiksowy czar".



Scenariusz jest niezły - oparty na historii z komiksowych tomów Wolverine volume 1 (#1-4) z roku 1982 Claremonta i Millera. Dodatkowo, w filmie pojawiają się wątki uzupełniające: aktualne losy X-Men (związane z poprzednimi filmami) czy też postać Srebrnego Samuraja. Na szczęscie, w żaden sposób film nie nawiązuje do kompletnie nieudanego X-Men Geneza: Wolverine (tam właśnie fabuły zabrakło).
Realizacja jest genialna - sceny walk nie przytłaczają, są barwne ale bez przegięć różnego typu (jak to często zdarza się w adaptacjach komiksów). Nie ma słabych motywów - poza jednym - Rosomak siecze na prawo i lewo - ale krwi nie uświadczymy. Marzy mi sie wersja reżyserska lub un-censored.
Japońska historia Logana ma w sobie taką trudną do nazwania "magię". Jak to w kraju kwitnącej wiśni - film jest wyważony. Wszystkiego jest pod dostatkiem, niczego nie brakuje, nie ma zbędnych scen, momentów. Jest i zabawnie i sakrastycznie (jak to u Rosomaka), czuć klimat Japonii. 
Plus za historię w Nagasaki (niesamowicie zrealizowane sceny retrospekcji). Genialna Yukio.
Polecam. Dawno nie było tak dobrego filmu o superbohaterze. Solidna wprawka przed "X-Men: Days of Future Past". Nie mogę sie doczekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz